21 stycznia 2010

dzięcioł, kot w kinie i czekolada


A wczoraj rano, jeszcze ciemnawo było, pojawił się w ogrodzie pan bażant... no i "dzięki" mojej porannej koordynacji ruchowej, a raczej jej braku, poprawionego spowolnionym myśleniem i ekscytacją z powodu wizyty nowego gościa, bażant dosyć szybko odleciał. Zdjęcie dla tych, co patrzą oczami duszy, ale dokumentacja być musi.

I jeszcze "z dzisiaj" - pani bażantowa w biegu (uciekła mi trochę) i kot w kinie :)

I czekolada na zimne dni. Bardzo lubię gorzką ze skórką pomarańczy. Do tej pory smakowała mi tylko Lindta, ale niedawno kupiłam tę

i bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła.

3 komentarze:

  1. Cudne te przyrodnicze fotki :))
    A czekoladę spróbuję, bo też do tej pory tylko lindt liczyl się ;))

    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Joanno, dziękuję. Aparat lepszy by się przydał i czysta szyba, hihihi :)
    Annavilma, ona tak potrafi godzinami. Jak jest jakiś większy ptak za oknem, prawie na mnie nie reaguje, jednym uchem tylko łaskawie strzyże.

    OdpowiedzUsuń