Dzisiaj pojawił się taki gość:

Z atlasu mi wychodzi, że to osetnik, no ale to nie Alpy ani Korsyka. To może czyżyk?
Stała zjadaczka słoniny i to wiem, że bogatka:

Wieść o jedzeniu jest chyba rozćwierkiwana, bo coraz więcej ptaszków przylatuje. Te nie odleciały, kiedy pojawiłam się w oknie:
...ze to pewnie dzwoniec byl :)
OdpowiedzUsuńJak nie osetnik, to może kulczyk ( nie Jan :)) albo trznadel?
OdpowiedzUsuńqd
Ja też na trznadla stawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńMój narzeczony, pasjonat ptaków, stawia na samca dzwońca :)
Piękny blog i śliczne zdjęcia, tak nieśmiało powiem.
Pozdrawiam cieplutko :)
Lina
Bardzo dziękuję :) Tak o tym dzwońcu sobie myślałam od kiedy Annavilma o nim napisała i zdecydowanie samiec, bo śliczny żółto-zielony (czego na zdjęciu już tak ładnie nie widać). Przydałby się aparat lepszy i UMIEJĘTNOŚCI :)
OdpowiedzUsuń