18 września 2009

wannę czasu kupię

albo zacznę sponsorować pracę nad czasorozciągaczem. Choć tak naprawdę przydałaby się dobra organizacja czasu i część problemu z głowy. Tak myślę.
Zaczęła się szkoła. Na razie jeszcze na pół gwizdka, ale za tydzień już będzie cały gwizdek i chyba bardzo głośny.
Chciałam napisać, co miałam zrobić w wakacje i czego nie zrobiłam, ale nie ma to większego sensu, więc nie napiszę. Właściwie podstawowa rzecz, którą miałam i zrobiłam to przeprowadzka. I parę przetworów. W piwnicy leży worek gruszek i czeka na zmiłowanie albo na myszy. Zobaczymy, co będzie pierwsze. Myszy już są, ale na poddaszu w ścianie, do gruszek chyba nie dotarły.
Myszy myszami, a mnie udało się pojechać do Poznania na weekend. Nie, żeby tak od razu wypoczynkowo. Byłam na konferencji IATEFL. Konferencja sama w sobie całkiem rozrywkowa, parę pomysłów mi podsunięto, kupiłam książkę, która może mi trochę głowę otworzy, byłam na koncercie Audiofeels - fajnie rzeczy chłopaki wyrabiają ze swoimi głosami - Nothing else matters niezłe, niezłe. Last but not least poszłyśmy sobie z Herbatką na herbatkę :), sałatkę i zupę cebulową do Chimery, a na drugi dzień z Basią na piwo do Brovarii. Ale piwo... mmmm... Panu kelnerowi serdecznie dziękuję za dokonanie wyboru za nas: miodowe, pyszne (NIE słodkie).
I zrobiłam zakupy. Bo zawsze w innych miastach są fajniejsze sklepy, zauważyliście? No to kupiłam włóczki, dzwonek i wieszak. Wszystko pokażę, jak zrobię zdjęcia, bo ja jestem jakaś niedojda zdjęciowa i ciągle zapominam, że mam pstrykać. W Poznaniu zrobiłam 2 zdjęcia i żadne się nie nadaje do pokazania.
To ja już kończę na dzisiaj. Wkrótce będzie bardziej zdjęciowo - jutro o świcie idę na targ, może nie zapomnę wyjąć aparatu z torby.

1 komentarz:

  1. Ma się rozumieć że zdjęcia są konieczne! Ja chcę natychmiast zobaczyć jaki dzwonek sobie kupiłaś ... :)

    OdpowiedzUsuń