25 października 2009

czasołapanie

tak zupełnie w biegu... Bo nie mam czasu. Właśnie przyjechały meble do salonu (no dobrze, część mebli), więc sobie tutaj przycupnęłam, bo już się zbierało na awanturę (no bo wiadomo, meble do samodzielnego montażu, jak jedna osoba montuje, to jest wszystko ok).
Jestem zupełnie zawirowana szkolnie - szaleję z dzieciakami, mam coraz więcej pomysłów, przed zajęciami z przedszkolakami porządną tremę, ale jest całkiem nieźle. Pogoda mnie tylko nieco przybija, ale zaraz Halloween z dyniami i świeczkami, a chwilkę później zamierzam ćwiczyć świąteczne ciasteczka, gwiazdkowe prezenty i rustykalne ozdoby na choinkę. A teraz idę ponadzorować ten montaż samodzielny. Miłego tygodnia.

Aaa, jest jeszcze jedna rzecz, która spowodowała, że połowa jesiennej deprechy poszła precz - od poniedziałku mamy ciepłą wodę. Hurrrraaaaa!!!!

2 komentarze: